No dobrze, z tym uczeniem się osiągania sukcesu w biznesie dzięki GoT (tą serialową, książkową), to może lekka przesada, ale na pewno i z całej sagi Martina i z serialu można wyciągnąć kilka nauk przydatnych dla osiąganiu sukcesu w takim bardziej przyziemnym biznesie niż biznes tronowy. (Uwaga ‚spoilery’!)
Nauka pierwsza – zasada ograniczonego zaufania do zawieranych umów. To chyba jedna z podstawowych zasad, które można wyciągnąć oglądając GoT. Nawet jeżeli podpiszemy kontrakt, warto zabezpieczyć się na wypadek gdyby druga strona nie chciała dochować umowy.
Nauka druga – analiza motywów potencjalnej konkurencji (nawet takiej, która udaje bycie sprzymierzeńcem). W biznesie także warto zastanowić się jakie motywy mogą mieć firmy, podmioty z którymi podejmujemy współpracę. Może niekoniecznie warto podejrzewać współpracowników o wszystko co najgorsze, ale warto się zastanowić – zwłaszcza przy zawieraniu nowych znajomości biznesowych – dlaczego dana firma zachowuje się w taki, a nie inny sposób.
Nauka trzecia – miejmy nadzieję, że nasi współpracownicy nie są tacy jak bohaterowie GoT, bo jeśli trafimy na taką Cersei czy Littlefinger’a, to może być kiepsko.
Tylko – czy nadzieja wystarczy? 😉
A patrząc z innej perspektywy – czego uczy nas GoT? Tego, że jeżeli stworzymy bardzo dobry produkt i zaangażujemy odpowiednich ludzi do promocji tego produktu, czyli zadbamy zarówno o sam produkt jak i jego odbiór w społeczeństwie, jesteśmy w stanie stworzyć markę, która przyciągnie miliony fanów na całym świecie. Dobrze więc zastanówmy się czego nasz produkt wymaga aby stał się wybitny, jakiego rodzaju promocji potrzebuje, kto może nam w tym pomóc… i zaczynajmy naszą grę o tron.